Witajcie Kochani.
Od ostatniego wpisu minęło sporo czasu.
Prawdę mówiąc, to nie wiem od czego zacząć.
W głowie tysiące pomysłów. Ciągle wymyślam coś nowego, przestawiam i poprawiam.
Wyciągam ze strychu przedmioty, które są do renowacji lub odświeżenia.
Znacie to uczucie, kiedy coś zauważycie i już wiecie, że musicie to mieć?
Tak właśnie było z tacą. Urzekł mnie jej niebanalny wygląd i oczywiście milion wizji,
jak dopasować ją do moich wnętrz.
Jednak moje niezdecydowanie znów wzięło górę i taca musiała poczekać
na swoją kolej.
Aura na zewnątrz dopisuje, więc weny przybyło.
Wraz z powiewem wiosny jest i ona . . . moje kolejne, małe dzieło.
A teraz jeszcze troszkę pasteli.
Ostatni zakup, karczochy.
Kochani niebawem mała zmiana.
Zagości u nas nowy kolor, również pastelowy.
Zgadniecie jaki?
Już jutro Walentynki, więc życzę Wam dużo, dużo Miłości.
Przesyłam buziaki.
Kaśka.